czwartek, 22 maja 2014

Rozdział 5 - Jedna noc,a potrafi wyprowadzić człowieka z równowagi

- Kurna, co ty tu robisz, jest późno i jak ty tu się do jasne cholery dostałaś! - powiedział zdziwiony Luke a wszyscy spojrzeli w moją stronę
- Hej, też się ciesze, że cię widzę. I co z mamą? - spytałam
- Nadal jest na sali, ale jak...
- Motorem. - odparłam i przywitałam się z wszystkimi. Najbardziej, współczułam tym małym dziewczynką, stały przed salą operacyjną swojej mamy, a o jej chorobie dowiedziały się chwile wcześniej. To naprawdę musiało być dla nich ciężkie. Nie minęła chwila a z sali wyszedł lekarz i oświadczył iż operacja przebiegła pomyślnie a Pani Hemmings wkrótce powinna wybudzić się z narkozy. Radość zapanowała na korytarzu, wszyscy przytulali się i uśmiechali.
- Hej młode, a może pójdziemy na czekoladę zanim wasza mama się obudzi - spytałam dziewczynki. A one jak to na bliźniaczki przystało razem pokiwały głową i ruszyły biegiem do windy.
- Harry ty też chodź! - dodałam spoglądając na małego Irwina - Wam też coś wziąć ?
- Trzy latte karmelowe. - powiedział Calum a Ashton i Michael przytaknęli
- A ja poproszę, herbatę. - powiedział Pan Hemmings
- Już się robi. A ty Luke? - spytałam
- Ja.. pójdę z tobą. - powiedział lekko zamotany
- Okay, to chodź bo dzieciaki już prawdopodobnie okupują automat. - zaśmiałam się i ruszyłam przed siebie. Po chwili Hemmo złapał mnie za rękę i pocałował. Jak zwykle nawet w szpitalu nie odbyło się od wrzasków chłopaków na ten temat ale my wcale nie zwracaliśmy na nich uwagi. Kiedy już wzięliśmy całe zamówienia i wracaliśmy do pokoju w którym po operacji leżała Liz, mój chłopak kazał dzieciaka się ścigać a sam zatrzymał mnie na chwile i zapytał - Co powiesz ojcu i reszcie jak zapytają gdzie byłaś cała noc ?
- Naprawdę twoja mam leży w szpitalu a ty martwisz się co powie mój ojciec. - odparłam
- Nie chce żebyś przeze mnie miała kłopoty - powiedział czule
- Uwierz już je mam, Wiktoria z Konradem hasają po polach samochodem moich rodziców, a ja w nocy bez słowa pojechałam motorem i nikt nie wie gdzie. Jeśli oni nie odstawią samochodu to zgon jeśli im się uda to przetrwam i się wykręcę. Cała wiara w nich - zaśmiałam się
- No to chyba zgon. - zażartował
- Zgadzam się. - mając przeczucie, że ten dzień zapamiętam na długo. Gdy tylko doszliśmy usłyszeliśmy parę dziwnych teorii reszty ekipy.
- Hmm a gdzie to się tak długo było? - śmiał się Calum
- Az mi kawa wystygła. - wtórował mi Michael
- Oj dajcie sobie siana. - powiedział Lucas
- Hahah - odpowiedzieli chórem i wszyscy zaczęli się śmiać, a do mnie po raz trzeci tej nocy zadzwonił telefon.
- Co jest? - spytałam widząc, na wyświetlaczu Konrad
- Hej, mamy mały problem. - powiedział a za nim było słychać krzyk Wiki - Mały, serio mały!
- Domyśliłam się inaczej byś nie dzwonił. - rzekłam
- Ta bo wiesz jesteśmy, ym w sumie to nie wiem dokładnie gdzie i opona nam pękła.
- To ją zmień.
- Oj daj mi ją - usłyszałam Wiki
- Dobra, Wiktoria cie chce - powiedział i przekazał przyjaciółce telefon
- No hej kochana, jesteśmy w tym lesie, tam jak wyjeżdżasz na główna na Wrocław.
- Tym po prawej stronie ?
- Nie po lewej.
- Przecież tam jest takie błoto, że ja pierdole. Po co was tam pognało?!
- Wiesz nie jestem specjalistką w tych lasach tak jak ty. - powiedziała
- Brzmi to dziwnie ale wezmę to z komplement - odparłam. Bo miała racje, od małego włóczyłam się po tutejszych polach, lasach. Najpierw było to z nudy, ganialiśmy się tam z pistoletami czy coś a potem Dominik zaczął jeździć. W domu jeszcze wtedy nie miał toru więc zostawały leśne drogi.
- No ok, pękła  nam opona i przez to wpadliśmy w wielkie błoto, sami tego nie wypchniemy, potrzebna nam pomoc
- Kurwa to sobie poczekacie, bo ja mam do was godzinę drogi!
- Co? Gdzie ty jesteś?
- W szpitalu.
- W jaki co się stało?
- Z Luke'iem, jego mama miała operacje.
- O kurna, no nieźle ... szalona noc. - powiedziała
- Jak za dawnych czasów - zaśmiałam się a po chwili dodałam - Zaraz spróbuje wam załatwić pomoc narka - powiedziałam i rozłączyłam się.
- O co chodzi? - spytał Ashton
- Pojechali samochodem moich rodziców się przejechać a potem pękła im opona  i wpadli w wielkie błoto - zakończyłam
- Huh to fajnie. - odpowiedział
- I co zrobisz? - spytał Michael
- Po tym jak wszyscy się dowiedzieli, że jestem z Luke'iem to jedyna nadzieja w  Dawidzie lub Maćku. Kuba jest wielce obrażony, Bartek by się wykręcił bo jeszcze nie przywykł a Przemka nie ma co angażować bo teściowa jest u niego
- O to już wiedzą o was. - zaciekawił się się Andrew Hemmings
- Wszyscy oprócz najbardziej opornych. - skomentował Hood
- A czyli nadal nic nie wyjaśnione - powiedział ojciec Luke
- Dokładnie, dobra spróbuje do Maćka on ma lepszy samochód - powiedziałam i wykręciłam numer do przyjaciela
- Kurna, Natalia wiesz która godzina? - usłyszałam na powitanie
- Wiem, ale z Wiki mamy kłopoty. - odparłam
- Czemu mnie to nie dziwi. - zaśmiał się
- Oj nie bądź taki hej do przodu, ma prośbę, mógłbyś pojechać do tego lasu po lewej na wyjeździe na Wrocław.
-Co wy tam robicie?
- Nie my tylko ona i Konrad.
- To czemu ty nie pojedziesz ?
- Bo jestem w Ostrowie Wielkopolskim.
- Aaa.
- Tak wiem co myślisz ale jestem tam w szpitalu.
- Co się stało?
- Mama Luke.... Wiktoria ci opowie
- Skąd wiesz, że pojadę? - droczył się
- No błagam, oni są tam samochodem mojego ojca, wiesz co to będzie jak zobaczy brak auta i motoru.
- Dobra dobra już jadę.
- Weź ze sobą Dawida na wszelki wypadek.
- Ok, trzymaj się. - powiedział i rozłączył się. I w tym samym momencie podeszła do nas pielęgniarka z nowymi nowinami.

***

Ankieta została zaktualizowana dlatego nie wyświetlają się  wcześniejsze głosy ;( przepraszam. Ale wczoraj tak jak obiecałam wstawiłam Zwiastun, jak go oceniacie ?/ Roxy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Mam 17 lat. Uwielbiam siatkówkę, One Direction i 5 Seconds Of Summer. Interesuje się dziennikarstwem. A w przyszłości będę komentatorem sportowym ^^