środa, 24 czerwca 2015

Epilog


dwa lata później 
- Znowu lepszy od ciebie, jak to jest być cały czas drugim? - zaśmiał się
- Zamknij się, drogę mi zajechałeś
- Jasne, jasne tłumacz się - powiedział i obydwoje wybuchli śmiechem.
- Tato! - krzyk małego chłopca rozniósł się po warsztacie, a już po chwili malec rzucił się na Dominika.
- Co tam?
- Bo Lena, sypie na mnie piaskiem - żalił się malec
- Och to nie dobra dziewczyna, a co  na to ciocia?
- Pokrzyczała ją
- No to chyba sprawa wyjaśniona. Pamiętaj Lenka jest jeszcze mała, nie rozumie tak dużo jak ty
- Zawsze to powtarzasz - spochmurniał
- To może ja sobie z nią porozmawiam - Luke spojrzał na malca
-Mhm - przytaknął i pobiegł do warsztatu, a tam przy motorze trwało prawdziwe piekło.
- Podaj mi Imbus
- Co mam Ci podać? - spytała Wiktoria
- Klucz, ten największy
- Mogłaś mówić tak od razu, a nie jakieś Imdusy - zdenerwowała się przyjaciółka
- Gdzie moja księżniczka? - spytał Luke wchodząc do warsztatu
- Tu - podniosłam dłoń
- Nie ty, gdzie Lenka
- Bawi się w piaskownicy z Kubą
- Z Kubą? ON jako niańka? - mój brat nie potrafił tego zrozumieć
- Jak widać, wydoroślał
- Tak, jasne pewnie, sam babki z piasku buduje - zaśmiał się
- Natalia, Natalia - głos Kamila rozniósł się po budynku
- Co tam?
- Dominik i Luke mają  jutro wywiad o dziesiątej, ty masz spotkanie dzisiaj o szesnastej w sprawie kontraktów i Liz prosił Ci przekazać, że musicie jak najszybciej się spotkać, i dzwonili budowlańcy, wszystko już skończone
- To super, a po co z Liz?
- Rachunki, ma zamiar Cię zabić
- Mhm czyli standard no dobra
- A tu mam jeszcze dla ciebie Wiktoria umowę z Orlenem, sprawdź czy nie ma haków
- Jasna sprawa, połóż na stole - odparł nie odrywając wzroku od Dominika. Była wpatrzona w niego jak w obrazek, a jeszcze rok temu zastanawiałam się, czy ich relacja która już była skomplikowana  pogorszy się po urodzenia dziecka, a tu było zupełnie na odwrót. Od pół roku są małżeństwem, mieszkają razem i w planach jest kolejne dziecko. Lepiej nie mogło się to ułożyć.
U nas z Luke'iem wszystko też się po zmieniało, na świat przyszła Lenka, kupiliśmy psa, dom wszystko szło jak w najlepszym kierunku. Mieliśmy oddanych przyjaciół, wymarzoną prace więc czego chcieć więcej. Żyło się jak w raju, ale jak to zawsze w życiu bywa przyszedł czas na komplikacje, ale to opowiem Wam kiedy indziej.


****
No i mamy epilog ;) Nawet nie wiecie, jak fajnie mi się dla Was pisało, ale niestety czas już na pożegnanie się z tym blogiem, z tą historią, ale chciałabym Was poinformować, że w planach mam kolejne ff o sosach i nie tylko  więc do zobaczenia /Roxy

poniedziałek, 8 czerwca 2015

Rozdział 13

Ta jakże świetna wiadomość szybko obiegła cała Polskę. Już z samego rana słychać było w co drugim dzienniku, że Luke Hemmings przejdzie operacje. Nagłówki prasowe też potwierdzały zasadę "dziennikarz nigdy nie śpi". Pod szpitalem czekał już na mnie tłum reporterów i po raz pierwszy od długiego czasu nie przeszkadzało mi to.
- Kiedy operacja?
- Będzie jeździł?
- Jak się czujesz? - pytania nadlatywały z różnych stron a ja starałam się odpowiadać na wszystkie.
Nawet ten ponury szpital był jakiś żywszy wszystko wydawało się inne, jakbym żyła w dwóch innych światach.
- Panno Hemmings.
- Białoszewska.
- Ach tak przepraszam. Sala do operacji gotowa, zaczniemy za pięć minut.
- Dobrze.
- I proszę się nie denerwować. To będzie długa operacja.
- Oczywiście.
- W poczekalni jest już cala rodzina.
- Dziękuje. - odparłam z szerokim uśmiechem. To musiał być dobry dzień.
Lekarz miał racje w poczekalni była dosłownie cała rodzina, państwo Hemmings z bliźniaczkami, Ashton z rodzicami i bratem, Michael z mamą, Hood z Mali i rodzicami. Moja mama z Piotrkiem, Kamilkiem i Ania, Dominikiem i Wiktorią, a także cały team łącznie z Kamilem, który od wczoraj zajmuje się biurem prasowym. Wszyscy z uśmiechami na twarzy wyczekiwali, aż horror trwający od siedmiu miesięcy się skończy.
- Hej, wiesz może gdzie można tu kupić marchewki? - spytał brat
- Marchewki?! - zdziwiłam się
- Tak, dla Wiktorii.
- Ciążowe humorki?
- Chyba tak. Wiesz?
- W szpitalu to raczej nie, ale dwie ulice dalej jest spożywczak.
- Dzięki. - odparł i pobiegł do wyjścia. Chyba nie zrozumiem kobiet w ciąży.
- Natalia! - no proszę nagle wszyscy zaczęli ze mną rozmawiać.
- Co jest? - spytałam Kubę, który stanął kolo mnie
- Przepraszam.
- Za co?
- Za wszystko, za te akcje z Hemmingsem, za to że nie wspieraliśmy cie z chłopakami w ciężkich chwilach.
- Jak to nie, zawsze mnie wspieraliście, robiliście co należało.
- Jakoś nie do końca się tak czujemy.
- Kuba, naprawdę wszystko robiliście dobrze. - powiedziałam przytulając przyjaciela. Wtedy dotarło do mnie jak bardzo mi tego brakowało.
I nagle wszyscy umilkli i usiedli. W tej niepewnej ciszy trwaliśmy kilka godzin. Każdy był zamyślony i pogrążony w swoim świecie. Najprawdopodobniej wspominali, jak to było kiedy Luke był zdrowy. Te dobre i złe chwile. Myślę, że czas już sobie wszystko wyjaśnić i ułożyć. Ale do tego potrzebny jest on. Tak bardzo go potrzebuje.

***

- Pani Hemmings...  - lekarz zwrócił się do mamy Luke'a - ...wszystko poszło zgodnie z planem, pani syn obudził się. - Na dźwięk tych słów zapanowała wrzawa, wszyscy ściskali się i płakali ze szczęścia. - Ponieważ Pan Hemmings jest jeszcze osłabiony prosiłbym, żeby wchodzić piątkami. - ogłosił i udał się na zasłużony odpoczynek do swojego gabinetu. Najpierw weszli Hemmings'owie a następnie ja, mama, Dominik, Weronika i Piotrek. Kiedy go zobaczyłam serce zabiło mi mocniej a łzy poleciały po policzku. Nie zważałam wtedy na nic, podbiegłam do jego łóżka i przytuliłam go najmocniej jak tylko potrafiłam.
- Kocham Cię. - szepnął mi do ucha a łzy poleciały jeszcze mocniej
- Ja ciebie też. - uśmiechnęłam się przez łzy. Do pokoju weszła pielęgniarka.
- Panno Białoszewska, to dla Pani. - podała mi zaadresowana kopertę
- Od kogo?
- Nie wiem, lekarz prosił abym przekazała. - lekko się uśmiechnęła i wyszła. Rozejrzałam się po pokoju, nikt nie wiedział o co chodzi. Otworzyłam kopertę i od razu zaczęłam czytać
Teraz kiedy to czytasz, pewnie on siedzi koło ciebie. Pozdrów go. Mam nadzieje, że wszystko Wam się po układa i już zawsze będziecie szczęśliwi. Ja z tego miejsca chciałbym przeprosić za wszystko co zrobiłem i czego nie zrobiłem. Za to że w ostatnim czasie byłem strasznym ojcem. Nie chciałem, ale nie radziłem sobie z otaczającym mnie światem. Wszystko stało się dla mnie trudniejsze, przerosło mnie. Nie chciałem Was w to wciągać, dlatego od Was odszedłem. Luke był tylko dobrą przykrywka, żebyście mnie znienawidzili, nie musieli widzieć jak się staczam, żebyście nie musieli cierpieć. Powiedz mamie, że ją od zawsze kochałem i była jedyną kobietą w moim życiu. Dominikowi, że trzymam kciuki za niego i Wiktorie, a także ich dziecko. Patrykowi, żeby nigdy nie rezygnował z marzeń i zawsze był sobą. A maluchom jeśli możesz opowiadaj historie o dzielnym motorze. Tą samą co kiedyś opowiadałem tobie, uwielbiają ją. Mam nadziej, że kiedyś wybaczysz mi te ostre słowa, które do ciebie skierowałem. Nigdy nie miałem ich na myśli. Dom w Poznaniu, jest wasz, możecie go sprzedać lub zamieszkać jak wolicie. Wszystko spisałem w testamencie który ma gosposia. I proszę nie płacz, nie obwiniaj się to nie twoja wina. Byłem chory, oddałem serce twojemu chłopakowi bo wiedziałem, że na to zasługuje. Gdybym nie oddał go jemu za pół roku i tak bym umarł. Mam nadzieje, że o niczym nie zapomniałem i pamiętaj - zawsze będę z tobą sercem.
                                                                                                                 Kochający Tata


Łzy płynęły mi strumieniami, wszyscy patrzyli na mnie oczekując wyjaśnień, ale ja nie byłam wstanie nic powiedzieć. Dałam mamie list a ona zaczęła czytać go na głos. Każde słowo odbijało się echem po pokoju, jak nie kończąca się opowieść. Potem wybuchła salwa szlochu a ja zrozumiałam co działo się w okół mnie w ciągu ostatnich siedmiu miesięcy.

- Od jak dawna to planowałeś?
- Co?
- Całą tą szopkę, wzbogacenie się, ville, zostawienie nas? - nie odpowiedział. Tak myślałam, to nie wyszło tak nagle. Nie miałam siły. Wstałam z huśtawki i ruszyłam w stronę domu. Spodziewałam się chociaż że będzie się bronić, ale nic. Wparowałam do domu wymijając gosposie.
- Pani Białoszewska! - zaczęła staruszka
- Jestem Natalia. - odparłam
- Natalio, zrozum, najwyżej tak to musiało wyglądać. To przykre ale twój ojciec...
- Przykre? Naprawdę? Stoi Pani po jego stronie?
- Pan Białoszewski to bardzo miły...
- No tak, on Pani płaci. Do widzenia. - powiedziałam na wyjściu.

***

- Nie wierze, że oddasz go tak, bo Cię postraszyłam.- Nie rozczulaj się tylko, daj to co mam podpisać i idź!
- Jesteś żałosny, co mama w tobie widziała.
- To samo co ty przez dłuższy czas, autorytet. - powiedział podpisując dokument. Nie miałam ochoty dłużej tego słuchać. Chwyciłam podpisane papiery i wyszłam. Po drodze natknęłam się na gosposie i wytrąciłam jej tace z ręki.
- Nie zostaniesz na herbatę?
- Nie, dziękuje. - powiedziałam i spojrzałam na list  który trzymała w ręku. Był z tego samego szpitala w którym leżał Luke.
- I jak Pani może mu przekazać, że ma się odpierdolić od Hemmingsa! - wrzasnęłam trzaskając drzwiami. Co on sobie do cholery myślał. Nie, nie ważne czas wszystko po układać.

***

Stał na środku korytarza i tłumaczył coś lekarzowi wymachując rękami i jakimiś dokumentami.
- Czego ty tu chcesz? Mało masz z życia? - darłam się na cały korytarz
- Jestem tu żeby Ci pomóc?
- Tak, a to niby w czym? Nie jesteś w stanie nic dla mnie robić!
- Natalia zrozum.
- Niczego nie będę rozumieć! Mam cie dość! A Pan co udziela informacji poufnych o stanie zdrowia pacjenta? Nie obowiązuje Pana tajemnica lekarska?
- Ponieważ ten Pan..
- Nie niech Pan się nie tłumaczy to moja winna nie powinienem pytać. - odrzekł ojciec co troszeczkę zbiło mnie z tropu- W takim razie wiesz gdzie się drzwi, czy mam Ci je pokazać?
- Znajdę - powiedział z uśmiechem, ale dałabym sobie ręką uciąć, że w jego oczach pojawiły się łzy


***

No i mamy ostatni rozdział. W sumie nie do końca wiem co powinnam napisać więc  po prostu  zaproszę Was na epilog na 21 czerwca i wtedy opowiem Wam, jakie mam plany co do nowych opowiadań. /Roxy

O mnie

Mam 17 lat. Uwielbiam siatkówkę, One Direction i 5 Seconds Of Summer. Interesuje się dziennikarstwem. A w przyszłości będę komentatorem sportowym ^^