piątek, 31 października 2014

Rozdział 22 - Kiedy wszystko dzieje się za szybko

Minełam jeden park maszyn, wpadłam na Petersena i z każdym krokiem nabierałam coraz więcej energii. Gdybym mogł to wpadłabym z hukiem do ekpiy Australii ale zachowałam na tyle rozsądku, żeby wejść tylnymi drzwiami prosto do magazynu w którym na szczęście byli zawodnicy.
- Czyś ty do reszty zwariował!
- Spokojnie, nie zwariowałem. - tłumaczył Luke
- No ja bym nie była tego taka pewna.
- To niby czemu?
- Bo specjalnie dałeś się wyprzedzić.
- Popełniłem błąd!
- Po pierwsze, sama się kiedyś ścigałam, po drugie znam Cię, nie popełniasz takich błędów!
- Mechanicy źle ustawili mi motor, nie miałem innego wyjścia niż tamtędy.
- Nie.
- Nie prawda? - spytał dobrze znając odpowiedz- Nie prawda, bo tu byłaś, żeby zmienić ustawienia.
- Skąd wiesz, że to akurat musiałabym być ja.
- Więcej razy powtarzałaś, że te młoty nic nie potrafią niż to, że mnie kochasz! - zaśmiał się
- Nie prawda.
- Prawda.
- Zgodziliście się na to żeby spieprzył wyścig?- spytałam reszty
- Powiedział nam po wyścigu, ale nie mamy mu za złe. - powiedział Calum
- No jasne, bo to przecież tylko jakieś tam zawody... Czemu to zrobiłeś?
- Nie gramy w tej samej drużynie, nie mogłem wygrać.
- Skąd pewność, że to przez motor?
- Dziesiątego nie skończyłem, bo coś siadło. Oni nic z tym nie zrobili bo twierdzili, że wszystko gra. A tu nagle wygrywam i w 17 jestem na zwycięskiej pozycji.
- I co teraz zamierzasz zepsuć go z powrotem?
- Nie, to było jednorazowe zawieszenie broni. Zresztą ja juz dziś nie jade.
- Ok, gdzie Cal?
- Poszedł na wyścig. - rzekł Irwin
- To colera co my tu jeszcze robimy? - krzyknęłam i pobiegliśmy wszyscy pod bandy.
***
- Gdzie byłaś już drugie okrążenie? - spytał tata
- W łazience. I jak?
- Jedzie na pierwszym.
- A Hood? - spytałam a ojciec spojrzał na mnie dziwnie
- Trzecie.
- Ostatnie okrążenie i nic nie zapowiada się na zmianę lidera. Polacy coraz bliżej wygranej! - po stadionie roznosił się głos spikera - Koniec wyścigu 18. Jeszcze dwa i wyłoni nam się zwycięzca. Polacy w tej chwili mają 37 punktów, Duńczycy wskoczyli na drugie miejsce z 32 punktami, Australia 29 ale to jeszcze nie przekreśla Australijczyków. - komentował spiker - Właśnie skończył się 19 wyścig i cóż za tragedia Polaków, ich zawodnik przewrócił się i został zdyskwalifikowany. Australia zdobyła w tym wyścigu trzy punkty, Wielka Brytania dwa a Dania jeden.
- Chłopaki został ostatni wyścig mamy przewagę nad Duńczykami cztery punkty a nad Australijczykami pięć. Wystarczy jechać tylko na trzeciej pozycji ale nie ograniczajmy się do minimum. Musimy to wygrać! - pobudzał trener naszych zawodników - Została minuta, więc Janek na motor i w drogę! - zakończył a to co dział się później pamiętam jak przez mgłę.

Wystrzał z pistoletu, taśma w powietrzu, warkot silników i kurz unoszący się przy linii startu. Szybkie objęcie prowadzenia prze Michaela, za nim Duńczyk a nasz na czwartym. Szybkie kalkulacje czy zdążymy dogonić Brytyjczyka i go wyprzedzić. Zostały dwa kółka i nic. Wiara powoli rosła w zespole Duńskim dla którego taki układ dawałby im drugie miejsce. Australijczycy też już nabierali nadziei na dodatkowy wyścig o pierwsze miejsce a Polacy nadal mogli mieć nadzieje.
Zostało ostatnie okrążenie, pierwszy wiraż Duńczyk spada na trzecie miejsce, Brytyjczyk spada na czwarte i w ten sposób nasz ląduje na drugim.
Kiedy jednak jest już wszystko pewne Duńczyk wyprzedza Polaka, sędzia macha szachownicą.
Publika oklaskuje zwycięzców a ty stoisz jakby czas się dla ciebie zatrzymał. Analizujesz wszystko od początku. Dochodzisz do wniosku, że to powinno wystarczyć do wygranej. Takie było minimum. Wyczekujesz teraz tylko spikera, słyszysz upragnione - Champions is Poland! - i widzisz euforie, najbliższych ze łzami w oczach skaczących w kółko jak pięciolatki. Ty jednak stoisz na uboczu i z uśmiechem na twarzy patrzysz na ten obrazek, chcąc go jak najlepiej zapamiętać. jednak chwile potem dotyka Cię rzeczywistość i widzisz smutnego chłopaka z przyjaciółmi. Czas zaczyna płynąć normalnie, a ty w wyobraźni widzisz jak własnym postępowaniem zmazujesz uśmiech z twarzy zwycięzców. Odwracasz wzrok i widzisz dziewczynę, która pragnie rzucić się na szyje chłopakowi, ale nie chce zniszczyć Ci życia, więc cierpliwie czeka na twój ruch. Nie ważne jak bardzo jej nie lubisz, teraz to ty jesteś ta złą. Ty tak bardzo chcesz uciec jak najdalej z tego miejsca, ale wiesz, że to nie jest dobre wyjście więc odwracasz się od ludzi Ci bliskich i szybkim krokiem ruszasz na ostatnie spotkanie. Na ostateczny krok w swoim życiu. Przekraczasz tak dobrze znany Ci próg, rozglądając się po miejscu jakby było Ci obce i piszesz sms'a. Tego jednego tak dobrze rozumianego przez wszystkich:  Musimy pogadać. spotkamy się w moim parku maszyn.
Napięcie z każda chwilą zaczyna rosnąć, zdajesz sobie sprawę, że zaraz wybuchniesz ale próbujesz być silna. Słyszysz jak on przekracza próg. Widzisz jego spokojna twarz patrzącą na ciebie z żalem a twoja krtań odmawia posłuszeństwa. Wtedy on, twój chłopak, przejmuje nad wszystkim kontrole.

***

Ufff no i się wyrobiłam ;) Mamy następny rozdział w tak szczęśliwy dzień jak HALLOWEEN. Wszystkim obchodzącym to święto, życzę miłego zbierania cuksów i do zobaczenia za tydzień / Roxy

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

O mnie

Mam 17 lat. Uwielbiam siatkówkę, One Direction i 5 Seconds Of Summer. Interesuje się dziennikarstwem. A w przyszłości będę komentatorem sportowym ^^