- Co prawda? - spytał Piotrek - to ostanie słowo musiałam powiedzieć na głos
- Nie nic nie ważne, zaraz dojeżdżamy.
- Za ile?
- Widzisz tą tabliczkę? - pokazałam na mała niebieską tabliczkę z białym napisem Miodowa. Chłopka przytaknął - To tam skręcamy w lewo i ten bliźniak z nr 6 i 7 jest Państwa Hemmings i Clifford.
- Często tu bywasz?
- Czasami.
- A co mówisz rodzicom?
- Nic, wychodzę bez słowa. - powiedziałam podjeżdżając pod bramę za którą lalkami bawiły się bliźniaczki, co było dość zaskakujące iż była 22. Gdy tylko dziewczynki mnie zobaczyły zaczęły śmiać się i skakać. Z chwile pojawił się Harry a za nim przymaszerował Calum, który patrzył na mnie z większym zdziwieniem, niż by patrzył na tańczącego przed nim słonia na linie.
- Co ty tu robisz? Jezu co ci się stało w tylną szybę?
- No właśnie po to tu jestem.
- Przyjechałaś z bratem? - było to raczej pytanie retoryczne
- Tak i potrzebujemy pomocy.
- Chłopaki są w domu, chodźcie - powiedział i ruszyliśmy tylnym wejściem przez taras.
- Ekipa zobaczcie kogo wam przyprowadziłem!
- Znalazłeś dziewczynę! - zaśmiał się Luke
- Tak, twoją. - powiedział w pełni usatysfakcjonowany ze swojej ciętej riposty Calum. Wszyscy jak na rozkaz wpadli to salonu. Michael stał z pilotem od telewizora w ręku a Ash ze ścierką do naczyń, prawdopodobnie to on dziś gotował bo patrząc po bałaganie jaki był w domu widać, że dorosłych nie ma w domu. Przez chwile staliśmy tak wgapiając się na siebie aż w końcu zapytałam
- Znacie może taką szatynkę, kręcone włosy, mniej więcej mojego wzrostu, lat no nie wiem może z 18, która twierdzi, że jest byłą Hemmingsa? - cisza jaka zapanowała w pokoju była nie niezręczna. Ashton zaczął wycofywać się do kuchni, ale jego potrzebowałam w tej chwili najbardziej.
- Ash zostań.
- Mnie w to nie mieszajcie.
- Ciebie w to nie mieszać? - spytał Luke
- To chyba nie moja wina, to ty przyjąłeś.
- Podpuściłeś mnie, dobrze wiedziałeś, że to zrobię.
- Ja pierdole Luke masz własny mózg trzeba było się nie zgadzać! - drążył wymianę zdań ale ja nie miałam czasu na ich sprzeczki
- Ale że... - przerwał mi wypowiedz Michael
- Luke założył się z Ashton'em o to, że da radę wytrwać z nią w związku przez dwa tygodnie.
- Uf, nawet nie wiecie jak mi ulżyło.
- Co?! - krzyknęła cała czwórka na raz nie wiem jak oni to robią ale zdarza im się często
- Bo bałam się, że to coś wiecej i jak ci powiem, że goniła mnie po lesie z pistoletem i urzędniczką psychopatką. To mi nie uwierzysz, albo powiesz, że to ktoś inny.
- Co?! - powtórzyli 5SOS (tak nazywali ich ekipie, kiedy chodzili do szkoły)
- Nie, no to nie jest śmieszne, co wy jakieś chórki robicie.
- To przez nią masz wybitą szybę? - spytał Calum
- Szybę, jaką szybę? - zadawał pytania Luke
- Tylną w samochodzie, dlatego tu przyjechałam, potrzebuje waszej pomocy. Ash nie masz może gdzieś takie, w warsztacie Kowalskiego.
- Chodź, pokażesz mi jak wygląda ta szyba i coś wykombinujemy. Na kiedy to?
- Rano o 5 muszę być w domu.
- Cholera, mało czasu.
- Wiem, dlatego przyszłam do specjalisty. - zaśmiałam się
- Ta jasne, dobra ja jadę z Michael'em a wy zajmijcie się dzieciakami. Harry za godzinę ma iść spać - zwrócił się w kierunku brata ze srogim ale zarazem czułym spojrzeniem.
- Jasne, wszystkim się zajmę. - powiedział Calum
- Lepiej będzie jak zajmę się tym ja. - powiedział Luke
- Nie, najlepiej będzie jak zrobi to Natalia. - skomentował Michael i już po chwili nie było ich na podwórku
- No dobra dzieciaki, teraz ja tu rządzę więc macie 45 minut na zabawę z wujkiem Calum'em a ty... - zwrócił się do Piotrka - ... co chcesz porobić? Bo wnioskuje, że zabawa z nimi ci nie za bardzo odpowiada.
- Masz piłkę?
- Głupie pytanie jasne, że mam. - powiedział Luke i otworzył szafę wyciągając nową Brazuca. -Gramy?
- No jasne, skąd ją masz?
- Mój kumpel gra w reprezentacji Australii, dostali ją po meczu z Hiszpanią i mi ją oddał.
- Wow ale fajnie, powiedział i kopnął piłkę i nim się obejrzałam dwójka bliskich mi osób śmiałą się na całego.
- Hm.. czyżby Hemmings chciał sobie zjednoczyć twojego brata? - spytał Calum
- Nie wiem ale jeśli taki był jego cel to trafił w sedno - zaśmiałam się
- Ej idioci, gracie? - krzyknął Luke
- Tak i jeszcze wam dupę skopiemy. - powiedział Calum, ciągnąc mnie za rękę na boisko. Nawet nie wiem kiedy minęły dwie godziny a dzieciaki nie były jeszcze położone.
- Dobra dzieciaki koniec tego dobrego do łóżek. - powiedział Luke i wziął bliźniaczki na ręce a ja wzięłam małego Harry'ego. Gdy dzieciaki były już wykąpane i leżały w łóżku a Luke zaczął nucić im jakąś kołysankę.
I remember the day you told me you were leaving
I remember the makeup running down your face
And the dreams you left behind you didn’t need them
Like every single wish we ever made
I wish that I can wake up with amnesia
- Co on nuci?
- Piosenkę którą napisał, a co?
- Nic ładna i co z tą szybą?
- No właśnie o tym przyszedłem pogadać.
***
Haha no i wróciłam. Mam nadzieje, że się cieszycie i że nie spartaczyłam rozdziału. Niestety jest to bardzo prawdopodobne, ponieważ rozdział był pisany w warunkach dość ekstremalnych na telefonie w różnych miejscach nawet w Czechach. Humory były też różne, ponieważ wczoraj finał cienia mnie dobił, dziś wstałam wkurzona a teraz rozdział przepisuje dla was przez łzy po epilogu. No ale cóż Pepe wykonała dobry kawał roboty i już nie mogę doczekać się Pułapki i nadal wierze że Cień żyje. Dla ludzi którzy jeszcze tego nie czytali naprawdę polecam. No a teraz do zobaczenia do nowego rozdziału mam nadzieje, że uda mi się go wstawić jeszcze w ten weekend!